takie to oczywiste powiedzieć mógłby ktoś... oczywiście że tak powinno być -jak najbardziej oczywiste... a jak jest...
zazwyczaj na opak...
dla osób nie lubiących zaprzątać sobie głowy sprawami i myślami innych lub o innych tak łatwo i przyjemnie życie płynie dopóki los ich nie doścignie.
i broń Boże aby było inaczej- niech żyją sobie owi ludzie jak najdłużej albo na zawsze tak prosto i niech ich los szczędzi od złego...
tylko kiedy ja chyba te wszystkie ich myśli o innych zbieram do swojej głowy. nie to abym miała swoich za mało, ale nie umiem nie myśleć o Tobie kiedy źle ci się dzieje.
i tyle razy co przeklinam codziennie spraw tysiące że wali się i sypie na raz wszystko tak tyle razy albo i 2 razy więcej dziękuję za te problemy moje.
czym jest mój problem braku czasu na rozpoczęcie nowego projektu, braku kolejnej sukienki bo akurat dzisiaj na wyjście przydałaby się inna niż te 10 które wiszą w szafie, problem z dzieckiem które przechodzi bunt 3 latka i wyciska z ciebie ostatnie pokłady cierpliwości ?
...
Mąż mój się pyta
- Kochanie pamiętasz jak pytałaś co to za mecz tak ważny na boisku że tyle aut najechało? (bo boisko to na większej wsi ale żadne tam mistrzowskie granie, a pogoda w ten dzień dżdżysta i niewyjściowa)
- Opowiadaj co to za ważne wydarzenie na tej naszej wiosce ( wypada kobiecie zapytać czasami swojego mężczyznę o rzeczy które w zasadzie ją mało interesują-typu wyniki meczu piłki nożnej drużyny Trampkarzy na rodzimej wiosce)
- Spójrz na naszego 3 latka... nerwów nam zjadł co nie miara, cierpliwości granice tysiąc razy przekroczone, tyle do powiedzenia ma że język go nie boli to dziw bierze, ale też jaki on piękny w tych swoich bujnych lokach i ma takie bystre czarne oczy...
A ta dziewczynka ? Ona też była piękna dla swoich rodziców i i tyle nerwów zjadła ale zapewne tysiąc kroć więcej uśmiechem nagrodziła...
I tak po prostu po 1.5 roku wspólnego życia bez pożegnania stała się małym aniołkiem...
Kochanie w ten dzień co tyle aut było i mógłby być wtedy mecz i radość ze zwycięstwa...to obok na cmentarzu żegnali to maleństwo...
...
Nie tak dawno zapytano mnie czy nie zechciałabym ofiarować przedmiotów swojej pracy na aukcje charytatywną dla dwóch małych dziewczynek.
Siostry tu Hania i Helenka cudowne dwie małe dziewczynki... UŚMIECHNIĘTE z wieloma problemami... z tysiącem myśli o lepsze jutro i lepsze zdrowie... nie myśli o sukience dziesiątej...a w zasadzie o tym powinny myśleć o tak prostych rzeczach tak łatwych... przecież one są tak kruche tak małe tak niewinne...a ich mama tak WIELKA swoimi czynami...
czyż ona nie powinna też myśleć o tej sukience ? tak poprostu ? nawet cały dzień.
to dla niej się należy to proste myślenie... dla niej głowa powinna być pusta od zmartwień... a ona myśli tysiąc razy więcej bynajmniej nie o sobie a o swoich dziatwach i innych również...
Może weźmy choć jedną złą i ciężką myśl z głowy MAMY i TATY tych cudownych dziewczynek i spróbujmy zostawić im małą przestrzeń na pomyślenie o sobie... a do reszty pomocy myślę że namawiać nie trzeba Was kochani
...
i chyba to takie oczywiste że tak powinno być...
że wstając rano z uśmiechem witasz dany ci dzień... że całujesz swoje dziecko i ile kroć najdzie cię ochota (zacałuj JE) że mówisz że kochasz nie czekasz na lepszy humor...
i pomyśl "myślami" drugiego człowieka czasami... a bywa że to oczyści Twoje złe i egoistyczne myśli...
...
Sprawiaj aby każdy dzień mógł stać się kolorowym...
Zostawiam Wam kilka naszych ostatnich kadrów telefonem ujętych z potrzeby chwili uwiecznionych tych miłych i kilka moich myśli
Pozdrawiam Malwina