poniedziałek, 6 lutego 2017

Duma...



Duma ale ta umiarkowana...duma ale nie ta nadmierna ale zauważalna...i niech widoczna będzie ta radość i oceniaj nawet krytycznie bo po latach ta krytyka tak doceniona będzie...i ciesz się z czego się da... z każdego małego dumnego postępu....czas leci tak szybko... i dumna będziesz nadal ale już z czego innego...a te pierwsze  dumności takie piękne są...
Bo pamiętam swój pierwszy spacer z wózkiem w śniegu po kostki i to kiedy zrobił swój pierwszy przerzut z pleców na brzuszek i to jak cykałam zdjęcia jak szalona i nadal cykam za każdym razem kiedy coś nowego... i "nie" matka nie zrozumie dumy z brudnej unuranej buzi, podłogi i całej reszty wokoło kiedy samo dziecko zje serek i łez kiedy wyjdą pierwsze ząbki i ogromnego wzruszenia przy pierwszym słowie mama i dumy buchającej bynajmniej nie mniejszej jak przy pierwszych krokach...
i śladowa duma kiedy "nie" świadomnie powie to zakazane "przeklęte" słowo dla dorosłego języka przeznaczone...wściekle chronione by wypowiedziane w złej godzinie nie było... i słyszysz jak obija ci się po głowie to "ERrrr" idealnie zaznaczone jak w żadnym innym wyrazie... i kur... akurat w tym momencie co trzeba powiedziane... szlak... porażka... i duma że ślicznie to "Errr"... przynajmniej wiesz że problemu nie ma i logopeda nie potrzebny...
bo duma nad nim to moje takie prywatne zachwyty...
bo duma to miłość taka nadzwyczjna madczyna...
DUMA- madczyna duma to największy motywator dla dziecka...






I dodać muszę koniecznie bo zapytań będzie sporo zapewne, poduchy cudne Bolka i Lolka są od Sybilli z tutaj
Malwina.